
Twoje inwestycje
i finanse
w jednej aplikacji
i finanse
w jednej aplikacji
ETF to największa innowacja ostatnich lat w świecie Inwestycji. Teraz rejestrując konto dostajesz od nas w prezencie ETF o wartości do 500 zł! A potem decydujesz, co z nim dalej zrobisz.
Zacznij inwestować i odbierz ETF o wartości do 500 zł w prezencie.
Słuchając ekspertów komentujących bieżące wydarzenia ekonomiczne często słyszymy, że w danej chwili powinniśmy zwiększyć lub zmniejszyć udział akcji w naszym portfelu inwestycyjnym lub unikać pewnych inwestycji. Czym tak naprawdę jest portfel inwestycyjny, od czego zacząć i jak go zbudować? Czy budowa portfela inwestycyjnego jest skomplikowana? To pytania, które często pojawiają się wtedy w naszych głowach i postaramy się znaleźć na nie odpowiedzi w tym artykule.
„Moi znajomi zarobili w rok 100% na zakupie akcji X. Może też powinnam zacząć inwestować?” – często takie historie skłaniają nas by zacząć przygodę z giełdą. Niezależnie z jakich powodów podejmujemy decyzję o rozpoczęciu inwestowania, czy są to imponujące zyski naszych znajomych czy list z ZUS-u z zatrważająco niską prognozą emerytury, w pewnym momencie zadajemy sobie pytanie „W takim razie w co mam zainwestować?”. Odpowiadając sobie na to pytanie musimy sobie najpierw zdać sprawę z kilku kwestii.
Po pierwsze: historie takie jak opisana powyżej są raczej wyjątkiem niż regułą. Akcje notowane na giełdzie są na bieżąco monitorowane przez rzesze analityków i algorytmy wyszukujące atrakcyjne okazje inwestycyjne. W takich warunkach prawdopodobieństwo samego znalezienia spółki mogącej nam przynieść ponadprzeciętne zwroty jest bardzo niskie, nie mówiąc już o dokonaniu takiej inwestycji w sposób racjonalny – mając świadomość z jakich powodów uważamy, że akcje danej firmy powinny urosnąć i jakie są potencjalne ryzyka, a nie zdając się na łut szczęścia.
Dodatkowo, słysząc historie o imponujących inwestycjach musimy wziąć poprawkę na czynnik ludzki. Taką już mamy naturę, że lubimy się chwalić swoimi sukcesami, a nawet je wyolbrzymiać, a porażki wolimy przemilczeć. Jest wysoce prawdopodbne, że te 100% zysku o których słyszeliśmy to w rzeczywistości było 30%, a na każde „success story” przypada dziesięć nieudanych inwestycji.
Po drugie do inwestowania musimy podejść z głową. Nie oznacza to bynajmniej kreślenia setek scenariuszy czy prognozowania przyszłych cen ropy, a odpowiedzenie sobie na proste pytanie – „W jakim celu inwestuje i jak konkretna inwestycja pomaga mi ten cel zrealizować?”, a następnie określić plan inwestycji oraz systematycznie go monitorować i realizować.
Przykładowo inwestycje bardziej ryzykowne, takie jak akcje, w przeszłości dawały znacznie wyższe zyski niż mniej ryzykowne inwestycje, takie jak obligacje rządowe. Oczywiście nie ma gwarancji, że akcje na pewno przyniosą większe zyski – tym właśnie jest ryzyko. Historia pokazuje jednak, że jeśli mamy wystarczająco długi horyzont inwestycyjny i możemy sobie pozwolić na okresowe straty to ryzyko takie opłaca się. Dlatego tak kluczowe będzie określenie, ile chcemy zarobić i jakie ryzyko jesteśmy skłonni podjąć – ale o tym więcej w dalszej części.
Istnieje pewne narzędzie pozwalające nam inwestować z głową, w sposób systematyczny i ograniczając ryzyko zaliczenia spektakularnej i jakże prawdopodobnej porażki przy szukaniu „złotego strzału” – mowa o portfelu inwestycyjnym.
Portfel inwestycyjny to po prostu zbiór różnych inwestycji. Mogą się w nim znajdować akcje, obligacje, ETFy, inwestycje w surowce czy też kryptowaluty. Kluczową zaletą portfela inwestycyjnego jest dywersyfikacja ryzyka i to w dwóch wymiarach: ryzyka systematycznego i specyficznego.
Ryzyko systematyczne to najprościej mówiąc ryzyko odnoszące się do całego rynku albo konkretnych segmentów jak np. ryzyko inflacji, ryzyko polityczne czy zmiany preferencji i stylu życia. Tego typu ryzyka nie jesteśmy w stanie uniknąć, ale poszczególne inwestycje są na nie narażone w różny sposób (jest to tzw. ekspozycja na ryzyko). Portfel inwestycyjny, dzięki temu, że składa się z inwestycji w różne klasy aktywów (np. akcje, obligacje, surowce) pozwala nam rządzać tymi „ekspozycjami” i ograniczać ryzyko. Weźmy dla przykładu ryzyko inflacji. Rosnąca inflacja będzie powodowała spadki cen obligacji, a jednocześnie podbijała ceny surowców i vice versa. Mając w naszym portfelu inwestycyjnym zarówno obligacje i np. ETF na surowce jesteśmy w stanie się w pewnym stopniu zabezpieczyć zarówno przed wzrostem jak i spadkiem inflacji. Niemniej, ryzyko systematyczne występuje zawsze, również w naszym portfelu. Nie należy się go bać tylko mieć jego świadomość i określić, ile tego ryzyka jesteśmy gotowi zaakceptować w oczekiwaniu na większe zyski.
Drugim typem ryzyka, który portfel inwestycyjny pozwala nam zdywersyfikować i znacząco ograniczyć jest ryzyko specyficzne, czyli ryzyko odnoszące się do konkretnej firmy, związane np. ze złym zarządzaniem. Tego typu ryzyka powinniśmy unikać, gdyż ciężko jest je monitorować, a dzięki dywersyfikacji możemy je łatwo ograniczyć. Załóżmy, że mamy na rynku 100 firm i wiemy, że statystycznie jedna z nich upadnie. Jeśli zainwestujemy wszystkie nasze środki w jedną firmę mamy 1% szans, że stracimy wszystko. Jeśli zaś zainwestujemy po równo we wszystkie sto firm, wiemy że stracimy dokładnie 1% naszych środków. Dywersifkacja jest więc swoistym ubezpieczeniem. Tak samo jak ubezpieczamy nasze domy przed mało prawdopodnym, ale tragicznym w skutkach pożarem, tak samo warto ubezpieczyć nasz portfel przed ryzykiem konkretnej firmy.
Skoro powiedzieliśmy już sobie dlaczego warto stworzyć portfel inwestycyjny to od razu nasuwa się pytanie jak go stworzyć. Odpowiedzi zapewne się domyślamy i często słyszymy ją z ust ekonomistów – „to zależy”. Na szczęście zależy od nas samych i naszych preferencji.
Portfel inwestycyjny musi odpowiadać naszym indywidualnym potrzebom i preferencjom. By je określić powinniśmy sobie odpowiedzieć na kilka pytań:
Co do zasady im bardziej krytyczny jest nasz cel tym mniejsze ryzyko jesteśmy w stanie zaakceptować. Inwestując by zarobić na przyszłe wakacje możemy sobie pozwolić na większe ryzyko niż gdy inwestujemy by zapewnić sobie godną emeryturę. Również emerytura emeryturze nierówna – bardziej krytyczne będzie zapewnienie sobie środków na codziennie wydatki niż na zwiedzanie świata.
Spróbujmy więc skategoryzować nasz cel jako:
Często mówi się, że czas to najlepszy przyjaciel inwestorów a inwestowanie najlepiej sprawdza się w długim terminie i jest to niewątpliwie prawda. Czas działa podobnie jak dywersyfikacja. Tak jak dywersyfikacja pozwalała nam ograniczyć ryzyko związane z konkretną firmą, tak czas pozwala nam ograniczyć wpływ okresowych wahań cen, okresy nadmiernego optymizmu i pesymizmu na giełdzie. Potwierdzają nam to liczby. Poniższy wykres przedstawia prawdopodobieństwo osiągnięcia straty w poszczególnych horyzontach inwestycyjnych na przykładzie S&P 500, czyli głównego indeksu akcji amerykańskich. Gdy myślimy o przyszłorocznych wakacjach, inwestowanie w akcje może nie być najlepszym wyborem, bo istnieje 26% szansy że stracimy. Jeśli zaś inwestujemy, bo chcemy za 10 lat wybudować dom, ryzyko straty wynosi zaledwie 6% i akcje mogą być dobrym rozwiązaniem.
Prawdopodobieństwo osiągnięcia straty w poszczególnych horyzontach czasowych. S&P 500 Total Return 1929-dziś
Źródło: Bank of America
Często mówi się, że horyzont inwestycyjny zależy od wieku, a im jesteśmy starsi tym większą część naszych inwestycji powinny stanowić instrumenty bezpieczne, a im jesteśmy młodsi tym więcej powinniśmy inwestować w akcje. Na pewno jest tak, gdy myślimy o emeryturze, ale inwestujemy przecież w różnych celach. 50-latka myśląca o emeryturze będzie miała dłuższy horyzont inwestycyjny niż młode małżeństwo planujące zakup pierwszego mieszkania. Będąc też zaawansowym emerytem możemy inwestować z myślą o pozostawieniu czegoś naszym wnukom i w takim przypadku horyzont inwestycyjny wykracza nawet poza nasze życie.
Wiedząc więc w jakim celu inwestujemy możemy określić nasz horyzont inwestycyjny jako:
Jednym z głównych zagrożeń każdej firmy jest płynność. Nawet najlepszy produkt czy rosnące przychody nie są w stanie uchronić firmy, która nie ma gotówki na regulowanie bieżących zobowiązań czy wypłatę pensji. Podobnie wygląda sytuacja z naszymi finansami osobistymi. W sytuacji, gdy tracimy pracę czy zalaliśmy sąsiadowi sufit musimy sięgnąć do naszych oszczędności. Gdy zainwestowaliśmy wszystko co mamy z myślą o 10-letnim horyzoncie i nie mamy gotówki na niespodziewane wydatki będziemy musieli sprzedać część naszych inwestycji, by je pokryć. Może się to zdarzyć np. w drugim roku naszej inwestycji, gdy na giełdzie mamy chwilowe spadki i będziemy zmuszeni do wyjścia z inwestycji ze stratą. Dlatego ważne jest by inwestować nadwyżki ponad poduszkę bezpieczeństwa, z którą czujemy się komfortowo. Im większa poduszka finansowa, na tym większe ryzyko możemy pozwolić.
Określając nasze potrzeby musimy więc ustalić jak poduszka finansowa (ile miesięcy typowych wydatków) zostanie nam po zainwestowaniu:
O ile poprzednie preferencje były w pewien sposób mierzalne, o tyle ostatni element odnosi się do naszych subiektywnych odczuć. Gdy inwestujemy w perspektywie 10 lat, ryzyko poniesienia straty w akcje w perspektywie jest niewielkie, jednak okresowe spadki o pięć, dziesięć czy nawet trzydzieści procent są prawdopodobne. Jeśli powodu tymczasowych spadków nie możemy spać czy nerwowo co kwadrans sprawdzamy notowania giełdowe, to taka inwestycja nie ma sensu i powinniśmy inwestować w instrumenty bezpieczniejsze. Z każdą inwestycją, którą dokonujemy, powinniśmy się czuć komfortowo.
Musimy więc odpowiedzieć jaka jest nasza chęć do podejmowania czy tolerancja ryzyka:
Określając nasze preferencje od razu nasuwa się pytanie „Co jeśli mam np. długi horyzont inwestycyjny (mogę sobie pozwolić na większe ryzyko), ale cel jest dla mnie krytyczny (powinniśmy ograniczyć ryzyko)?”.
W tym momencie możemy przenieść powyższe odpowiedzi na profil ryzyka portfela. Jak zauważyliśmy pierwsze trzy pytania były mierzalne i określają one naszą zdolność do ponoszenia ryzyka. Ostatnie pytanie, subiektywne, określa naszą chęć czy też tolerancje do ponoszenia ryzyka. Odpowiedzi A mogą być warte np. 1 punkt, B 2 punkty, a C 3 punkty.
Zdolność do ponoszenia ryzyka | Tolerancja ryzyka | |||
---|---|---|---|---|
Cel | Horyzont | Poduszka | ||
Odp. A | 1 | 1 | 1 | 1 |
Odp. B | 2 | 2 | 2 | 1 |
Odp. C | 3 | 3 | 3 | 2 |
Nasza zdolność do ponoszenia ryzyka może więc przyjąć wartości 3-9, zaś tolerancja ryzyka 1-3.
Im większa zdolność i tolerancja do ponoszenia ryzyka, na tym bardziej wzrostowy (ryzykowny) portfel możemy sobie pozwolić. W określeniu profilu ryzyka naszego portfela może nam pomóc poniższa macierz.
Przejdźmy teraz do przykładowego inwestora. Natalia ma 32 lata, męża i dziecko, a na swoje 40 urodziny chciałaby kupić sobie wymarzony dom na Kaszubach. Razem z mężem posiadają 60 tys. złotych oszczędności, a ich miesięczne wydatki to 3 tys. złotych. Czuje się komfortowo z ryzykiem i okresowy spadek wartości nie spędza jej snu z powiek.
Cel Natalii jest więc pożądany, ale nie krytyczny (2 punkty), jej horyzont jest średnioterminowy (2 punkty), poduszka finansowa jest duża (3 punkty), a jej tolerancja ryzyka wysoka (3 punkty). Natalia ma zatem 7 punktów przy zdolności do ponoszenia ryzyka i 3 punkty przy tolerancji, także zgodnie z powyższą tabelą odpowiedni będzie dla niej portfel wzrostowy.
Określony przez nas profil ryzyka będzie przekładał się na konkretny skład naszego portfela i będzie miał wymierny wpływ na oczekiwaną wartość zwrotu oraz ryzyko, czyli możliwy zakres zysków i strat. Na ilustracji poniżej widzimy przykładowo, jak profil ryzyka portfela może przełożyć się na oczekiwany zysk, ale również potencjalne zyski i straty.
Zanim zdecydujemy, w co i w jakim stopniu zainwestować, w zależności od naszego profilu ryzyka powinniśmy poznać tzw. „investment universe”, czyli ogólny podział aktywów na rynku. Większość z nas zna podział na instrumenty dłużne i udziałowe czy potoczniej obligacje i akcje.
W przypadku portfela inwestycyjnego również korzystamy z tego podziału, jednak równie ważne znaczenie ma podział na tzw. instrumenty podstawowe, które częściej określamy z angielskiego „Core” i instrumenty niepodstawowe czy inaczej satelitarne. Inwestycje „core” będą stanowiły jądro naszego portfela i realizowały jego strategiczne cele, zaś inwestycje w satelitarne klasy aktywów możemy wykorzystać w sposób „taktyczny” do krótko- lub średnioterminowego poprawienia wyników.
Trzon naszego portfela powinny stanowić największe klasy aktywów, gdyż z racji na swoją skalę najlepiej odzwierciedlają sytuację gospodarki. Mówimy tutaj o spółkach, szczególnie tych dużych, z krajów rozwniętych oraz obligacjach krajów takich jak USA, Niemcy, Wielka Brytania czy Japonia i obligacjach firm o wysokiej ocenie kredytowej („investment grade”).
Odpowiadając od razu na pytanie czy w takim razie inwestor musi wyszukiwać konkretne spółki czy obligacje – nie. Najłatwiej zainwestować w te aktywa za pomocą ETFów czy funduszy inwestycyjnych wyszukując w ich nazwach fraz takich jak „Developed Markets” czyli rynki rozwinięte, czy „Investment Grade”, czyli wysoka ocena kredytowa. Przeszukując listy ETFów w Wealthseed na pewno znajdziecie inne instrumenty spełniające te kryteria pod postacią np. ukrytych w ich nazwach indeksach giełdowych (S&P 500 – USA, DAX – Niemcy, FTSE 100 – Wielka Brytania) czy informacją w obligacje jakiego kraju inwestują. Opisane wyżej klasy aktywów powinny stanowić w większość, a w przypadku bardziej początkujących inwestorów nawet całość portfela. O tym, w jakich proporcjach powiemy za chwilę.
Bardziej zaawansowani czy zaangażowani inwestorzy mogą spróbować poprawić oczekiwane wyniki swojego portfela poprzez dodanie ryzyk związanymi z aktywami, które nazwaliśmy „satelitarnymi”. Mowa tutaj o małych spółkach („small cap”) czy spółkach rynków wschodzących („emerging market”) w części akcyjnej oraz o inwestycji w obligacje rynków wschodzących i spółek o niższej ocenie kredytowej („high yield”). Ciekawym rozwiązaniem mogą być również aktywa alternatywne, jak nieruchomości („real estate”) czy surowce („commodities”). Trzeba jednak pamiętać, że trzon naszego portfela powinny stanowić inwestycje „core”, a aktywa satelitarne kilka-, kilkanaście procent portfela.
Mając już wiedzę na temat tego, jakie cele powinien spełniać nasz portfel i jaki wynika z nich profil ryzyka oraz znając spektrum aktywów inwestycyjnych, możemy połączyć te dwa elementy, by zbudować docelowy portfel inwestycyjny.
Ustalenie konkretnych wag poszczególnych aktywów w portfelu to zadanie wymagające analizy oczekiwanych stóp zwrotu, ryzyka poszczególnych aktywów, korelacji pomiędzy nimi oraz sytuacji finansowej konkretnego inwestora i wykracza poza zakres niniejszego artykułu. Możemy jednak określić orientacyjne wagi dla przedstawionych profili ryzyka.
Jak widać im wyższy jest poziom ryzyka naszego portfela, tym więcej będziemy mieli w nim elementu akcyjnego (bardziej ryzykownego) i mniej dłużnego czy obligacyjnego (mniej ryzykownego). Warto zauważyć, że nawet w skrajnych portfelach (bardzo bezpiecznym i mocno wzrostowym) opłaca się mieć mały element akcyjny bądź dłużny. Wynika to ze wspomnianej wcześniej korelacji pomiędzy tymi dwoma klasami aktywów, która pozwala nam delikatnie podnieść oczekiwaną stopę zwrotu bez istotnego zwiększenia ryzyka (portfel bardzo bezpieczny) i zmniejszyć ryzyko bez znacznego wpływu na oczekiwaną stopę zwrotu (portel mocno wzrostowy).
W ramach dwóch elementów naszego „jądra”, czyli część akcyjnej i obligacyjnej musimy jeszcze określić udział podkategorii, czyli ile akcji amerykańskich i europejskich w ramach „core” akcyjnego i ile obligacji rządowych w ramach „core” dłużnego. Możemy znaleźć instrumenty (np. ETFy), które za nas rozwiązują ten problem i inwestują zarówno w spółki amerykańskie, europejskie jak i międzynarodowe lub samemu określić ich udział. Najlepszym sposobem będzie posłużenie się ich relatywną kapitalizacją i tak w ramach „core” akcyjnego możemy mieć 60% akcji amerykański, 20% akcji europejskich i 20% akcji międzynarodowych, zaś w części dłużnej 70-75% w obligacjach skarbowych i 25-30% w obligacjach firm o wysokiej ocenie.
Jak wspomnieliśmy wcześniej, bardziej zaawansowani lub zaangażowani inwestorzy mogą szukać dodatkowego zysku poprzez uwzględnienie w portfelu kilku-, kilkunastu procent udziału inwestycji w aktywa satelitarne.
Raz stworzonym portfelem musimy na bieżąco zarządzać. Nie oznacza to bynajmniej dokonywania codziennych transakcji i decyzji o kupnie lub sprzedaży pod wpływem emocji. Emocje są najgorszym doradcą a dane wskazują, że często dokonujemy takich transakcji w najgorszych momentach, tzn. kupujemy na szczytach i sprzedajemy na dołkach. Częste transakcje zwiększą również nasze koszty – nawet jeśli korzystamy z platformy oferującej brak opłat transakcyjnych (jak np. Wealthseed) to zawsze musimy się liczyć z tzw. bid-ask spreadem, czyli różnicą pomiędzy bieżącą ceną kupna i sprzedaży na giełdzie.
Zarządzanie portfelem ma na celu zapewnienie, że będzie on dalej spełniał nasze potrzeby wraz z upływem czasu. Sprowadza się to w gruncie rzeczy do dwóch działań. Po pierwsze, zmiany cen naszych inwestycji będą powodowały, że zmieni się ich udział w portfelu. Przykładowo, w portfelu zrównoważonym składającym się w 50% z akcji i 50% z obligacji, wartość naszej inwestycji w akcje może wzrosnąć o 20%, a jej udział w portfelu wzrośnie wtedy do prawie 55%. W takiej sytuacji powiniśmy sprzedać odrobinę akcji, by przywrócić portfel do pierwotnej równowagi i utrzymać jego profil ryzyka. Dobrym standarem będzie ustalenie dopuszczalnych odchyleń na poziomie kilku procent. Jeśli nasz portfel jest relatywnie mały (np. 5000 zł) to dopuszczalne odchylenie może być wyższe, zaś w przypadku portfeli o większej wartości – mniejsze.
Nasz portfel może wymagać również korekty, ponieważ przestał spełniać nasze potrzeby i nie odpowiada naszemu obecnemu profilowi ryzyka. Dla osoby w wieku 30 lat, która tworzy portfel emerytalny, najbardziej odpowiedni może być portfel wzrostowy, jednak wraz z upływem czasu, gdy skraca się nasz horyzont inwestycyjny może się okazać, że bardziej odpowiedni będzie już portfel bezpieczniejszy.
Budowa portfela inwestycyjnego z pewnością nie jest zadaniem łatwym, jednak nie jest tak skomplikowana jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Kluczowe w jego budowie jest po pierwsze zrozumienie swoich własnych celów i oczekiwań, zależności pomiędzy potencjalnym wzrostem i ryzykiem oraz spektrum aktywów inwestycyjnych i ich charakterystki w zakresie właśnie potencjalnego wzrostu i ryzyka. Starajmy się budować portfel, który rozumiemy, dlaczego jest taki a nie inny, jak spełnia nasze cele, a przede wszystkim taki, z którym czujemy się dobrze.
Zdobądź dostęp do bezpłatnej wiedzy i poznaj sposoby na zbudowanie strategii inwestycyjnej od podstaw.
Pobierz za darmo e-booka „Inwestowanie dla początkujących”.
Podaj adres e-mail, na który otrzymasz Przewodnik “Inwestowanie dla początkujących” oraz regularnie dużo ciekawych materiałów dotyczących inwestowania.
Co 1-2 tygodnie nowe, przystępne treści, które poszerzą Twoje horyzonty inwestycyjne. Całkowicie za darmo!
Inwestuj w 550+ ETF-ów za darmo odnosi się do całkowitego kosztu realizacji zlecenia o wartości powyżej 750 EUR dla klienta po uwzględnieniu 1) premii wypłacanych klientowi przez partnerów WealthSeed oraz 2) opłat należnych WealthSeed. Opłata za przechowywanie zagranicznych papierów wartościowych pobierana od wartości papierów wartościowych klienta, nie ma zastosowania przy wartości aktywów do 100 000 EUR na koniec kwartału.
to jeden z rodzaju obligacji emitowanych przez rząd Stanów Zjednoczonych.
Tego rodzaju obligacje mogą być emitowane z różnymi terminami wygaśnięcia a ich cena nominalna jest indeksowana poziomem inflacji, tym samym TIPSy zabezpieczają przed spadkiem realnej wartości pieniądza.
Poprzez automatyczne podnoszenie ich ceny nominalnej o poziom wzrostu inflacji mamy pewność, że otrzymamy nie mniej niż zainwestowaną kwotę powiększoną o wzrost inflacji w okresie naszej inwestycji.
to spółki lub fundusze, których modelem biznesowym jest wynajem nieruchomości . REIT-y mogą być publicznie notowane na giełdzie. Inwestując w REIT, jak inwestor posiadamy pośrednio udziały w nieruchomościach będących własnością spółki.
(o wysokiej rentowności, zwane również obligacjami śmieciowymi)
to obligacje, które przynoszą wyższe oprocentowanie, ponieważ mają niższe ratingi kredytowe niż obligacje o ratingu inwestycyjnym. Obligacje tego typu są bardziej podatne na niewypłacalność, więc muszą płacić wyższą stopę zwrotu niż obligacje o ratingu inwestycyjnym, aby zrekompensować inwestorom potencjalne ryzyko.
Inwestuj w światowe akcje**
za darmo odnosi się do całkowitego kosztu realizacji zlecenia o wartości powyżej 750 EUR dla klienta po uwzględnieniu 1) premii wypłacanych klientowi przez partnerów WealthSeed oraz 2) opłat należnych WealthSeed.
Opłata za przechowywanie zagranicznych papierów wartościowych pobierana od wartości papierów wartościowych klienta, nie ma zastosowania przy wartości aktywów do 100 000 EUR na koniec kwartału.